Czym jest Zurito i po co to wszystko?
Nie lubię pracować bez sensu. Nie lubię robić czegoś tylko dlatego, że trzeba.
Nie lubię tracić czasu na niepotrzebną pracę.
I nie lubię pracy dla pracy, czyli robienia rzeczy tylko po to, żeby były zrobione.
Niestety, im większe organizacje, tym więcej informacji gubi nam się po drodze. Nasze potrzeby się zmieniają, przez co informacje, których potrzebujemy do lepszego podejmowania decyzji, też się muszą zmieniać. Inne dane są potrzebne na etapie tworzenia zespołu, a zupełnie inne na etapie kiedy ten zespół jest już dojrzały.
Bywa tak, że spędzamy godziny nad aktualizacją raportów, które nie przynoszą nam już wartości.
Bywa tak, że nie potrafimy podjąć decyzji, mimo, że mamy dostarczone jakieś dane, i nawet nie wiemy, że to dlatego, że potrzebujemy zupełnie innych informacji.
Ewolucja przychodzi do nas znienacka, trochę podstępnie. Niby wiemy, że pływanie w wodzie już nam nie wystarcza, ale nie wiemy jeszcze co w zasadzie robić po wyjściu na ląd.
Wiemy, że to co robiliśmy do tej pory nie działa, ale nie potrafimy zidentyfikować dlaczego nie działa, albo co zrobić, żeby zaczęło działać ponownie.
I to słowo – ponownie bywa tutaj problemem. Bo tak naprawdę, tak jak nie boimy się szukać nowych dróg w biznesie, w tym co oferujemy i jak to oferujemy, tak samo powinniśmy od czasu do czasu poszukać nowych dróg w naszej własnej rutynie.
I tutaj właśnie pojawia się Zurito.
W momencie w którym wiecie, że to do czego przywykliście nie działa, ale nie do końca potraficie powiedzieć dlaczego nie działa, warto jest zatrzymać się na chwilę, i spojrzeć na swoje działania z lotu ptaka.
Albo pozwolić komuś innemu wejść w wasze progi i rozejrzeć się, zapytać a czemu tak? a po co to? i wspólnie ustalić sposoby na optymalizację.
Jeśli nie chcecie pracować “na pamięć”, jeśli chcecie uzyskać więcej czasu, albo myślicie o przejściu na 4-dniowy dzień pracy, ale bez poświęcania wyników, zapraszam na konsultacje.
Aha, a Zurito, w języku baskijskim oznacza “małe piwo”